Życzenia na święta 2021
Data dodania: 2021-12-03 19:58:05 Planowana data wysłania: 2024-12-05 10:21:32
Witaj Moniu,
Minęło sporo czasu, odkąd piszę te słowa. Kiedy je czytam ponownie jestem już pewnie w innym miejscu i czasie, wiele musiało się wydarzyć w między czasie. Pisząc słowa w moim „Tu i Teraz” sięgając w sferę marzeń i pragnień, o tym co i jak będzie w tym czasie kiedy będę czytać te słowa.
Jest niedzielny poranek, „Emilkowe zadanie” napisania listu do mnie z przyszłości miałam wykonać w piątek, ale jak to ze mną bywa inne sprawy i zadania odciągnęły mnie skutecznie i nie pozwoliły na chwilę się zatrzymać. Najwyraźniej tak miało być, bo dziś pisaniu o moich wymarzonych Świętach towarzyszy mi wymarzona aura za oknem. Nie zdarza się to zbyt często w Szczecinie, aby obudził Cię pięknie biały poranek. Drzewa cudownie przykryte śnieznym puchem, niewiele aut, cisza i spokój – tak jak by świat jeszcze spał pod białą pierzynką. Jest przepięknie. W takie chwile jak dziś czuję ogromną wdzięczność i radość za wszystko co mam – za dom, ciepły i czysty, za rodzinę i dzieci, za to , że jestem kochana i potrzebna, za wiernego przyjaciela psa, za pracę, za ludzi i osoby, które są w moim otoczeniu, za trudne doświadczenia, za przyjaźń. Tak wiele rzeczy mogłabym wymienić, za które jestem wdzięczna i o których nie pamiętam na co dzień. Te wszystkie elementy mojego życia składają się na moją układankę 1000 puzzli, które tworzą obraz MNIE. Niemniej jednak, to co jest najpiękniejsze to, świadomość, że wciąż się tworz, wciąż sięgam po nowe farby i mieszam nowe kolory. Mój obraz stale się maluje, dopełnia.
Jestem w drodze, kroczę ścieżką życia każdego dnia coraz świadomiej stawiam kroki. Myślę , doświadczam. Za mną trudne dni, trudny okres naznaczony kryzysami, walkami wewnętrznymi i trudnymi emocjami. Przepełniony strachem o przyszłość Szymka, ciągła emocjonalna walka z Jankiem to moja karma, moja wewnętrzna walka z Nim, a raczej z moim kontrolingiem i wewnętrzna spiną, moje wewnętrzne kryzysy i ich wpływ na małżeńską relacje, poczucie braku zrozumienia i odrzucenia przez Adama i wreszcie mój najważniejszy kryzys związany z przyjaźnią i moim miejscem w tej relacji. Ktoś kiedyś powiedział, że jestem wojowniczką, może nie wiem, ale wiem, że za mną stoi sprawczość i głód życia.
Czy to wszystko jest za mną – i tak i nie. Wiele spraw nadal trwa, stając się trwałym elementem mojego wewnętrznego świata, stałą lekcją, polem na którym wciąż się ćwiczę. Z nich czerpię siłę swojego stawania się, te trudne sytuacje, emocje dają mi budulec do budowania siebie. Ponadto pozwalam sobie na porażkę, upaść i mówię sobie, że dałam ciała, że źle się zachowałam, zrobiłam. I co jest najważniejsze, to Coraz częściej wektor tej emocji nie jest już skierowany przeciwko mnie. Wpuściłam do swojego życia więcej miłości i troski dla samej siebie.
To o czym piszę wyżej stało się punktem wyjścia dla mojego powrotu do mojego świata z dzieciństwa i do centralnej dla mnie osoby, mojej Babci. Babcia… jak ona kochała życie, które przecież smagało ją jak mroźny wiatr zimą, nie oszczędzało jej. A ona, śmiała się i otwierała ręce na przyjęcie tego co niosło jej życie, a zwłaszcza innych ludzi, i ich doświadczeń. Stała przy bramce, otoczona malwami i z każdym przechodniem zamieniła parę słów. Miała czas na bycie.
To od Niej zaczynam moje marzenie o Świętach. Moje cudowne wspomnienie-marzenie o Świętach zaczyna się w domu mojej Babci, kiedy jednego roku zebrały się wszystkie jej dzieci i wnuki. To co pamiętam to wrzawa, śmiechy – ciepło bijące z kuchni, kobiety rozmawiające i śmiejące się w kuchni, panowie-wujkowie gdzieś w pokojach rozprawiający o sprawach ważnych, inni ubierający choinkę, bawiące się dzieci i… babcia będąca ponad tym zarządzająca i sprawdzająca czy wszystkim jest dobrze. Komuś nalała kieliszek nalewki, komuś podała bombkę, a to wyprostowała zagięcie na obrusie i poprawiła stroik. Co chwilę wybuchają salwy śmiechu, nikt się nie śpieszy, każdy wie co ma robić, mimo pracy każdy odpoczywa w byciu z innymi. Dzieciaki bawią się w pokoju i są podekscytowane myślą o prezentach. Jest rodzinnie, wspólnie, troskliwie, życzliwie, po prostu ciepło i dobrze. Nikt się nie śpieszy, a to makowiec pękł, zabrakło maku do klusek – nie jest idealnie, ale jest wyjątkowo.
Marzę ,aby te i wszystkie nadchodzące Święta w mojej rodzinie były wyjątkowe i naznaczone atmosferą ciepła życzliwości i radości. Radość z bycia z sobą. To moje największe pragnienie. Pragnę śmiać się i wygłupiać przy robieniu pierników, robić potrawy wspólnie z dzieciakami, spędzać z nimi czas. Nie będą one idealne, ale nasze, cudowne. Bardzo pragnę celebrować czas z nimi i zapraszać innych do bycia z nami. Marzę aby w moim nowym domu było miejsce na ogromny stół w salonie, który każdego roku pomieści rodzinę i przyjaciół. Widzę i słyszę tą samą wrzawę i salwy śmiechy. Co w tamte święta z Babcią. Cicha muzyka, świeczki, ogień z kominka, ktoś nuci kolendę – zapachy z kuchni unoszą się nad nami. Nikt nie śpieszy się, ktoś podjada piętki makowca, ktoś ustawia potrawy na stole, układa opłatek na sianku…Ja wygładzam obrus na stole, sprawdzam czy Panom nie trzeba nalać nalewki… Babcia jest ze mną.
Z życzliwością, radością i wdzięcznością patrzymy na siebie – kolejny rok przeszliśmy RAZEM.
Spokojnych i pięknych Świąt,
Monia
Napisaliście już: 16652 maili